W nawiązaniu do wczorajszego posta jeszcze raz dziękuję kulinarnym blogerom za pomoc dla Madzi. Jutro jadę do Ani i Madzi na weekend. Wszystko spakowane, w tym żurek, który aktualnie stoi w lodówce. Madzia go uwielbia, a ja w nawiązaniu do postów kulinarnych na rzecz Madzi opiszę jak ja przygotowuję Ulubiony Żurek Madzi:
2 kurze udka
włoszczyzna: marchew, pietruszka, seler, cebula lub por
kostka rosołowa
bulionetka
kilka ząbków czosnku
0,5 kg kiełbasy (może być biała)
0,25 dag boczku
kilka suszonych grzybów
butelka żurku (Madzia najbardziej lubi taki swojski na zakwasie z targu, w ostateczności moze być ze sklepu, choć w smaku jest mniej kwaskowaty)
ziemniaki
słoiczek tartego chrzanu
przyprawy - sól, pieprz, majeranek, liść laurowy
pół łyżeczki cukru
Gotuję udka jak na rosół. z włoszczyzną, z dodatkiem kostki rosołowej i bulionetki. Po zagotowaniu zestawiam na najmniejszy palnik na kuchence. Po ugotowaniu wyjmuję udka. Rozdrabniam mięso z nich. Na kostkę kroję kiełbasę i boczek Jeśli mam białą kiełbasę kroję ją na półplasterki. Wraz z mięsem z udek wrzucam boczek i kiełbasę na patelnię i podsmażam.
Do wywaru wrzucam pokrojone w kostkę ziemniaki i w całości suszone grzyby.
Potem wrzucam pokrojone i podsmażone mięso, kiełbasę, boczek oraz 2-3 posiekane w plasterki ząbki czosnku;
Przyprawiam do smaku;
Gotuję do miękkości ziemniaków, potem wlewam zawartość butelki z żurkiem i dodaję łyżeczkę chrzanu.
Dosypuję cukier dla złamania smaku.
Gotuję 10-15 minut na małym gazie.
Czasem ugotuję na twardo osobno 3 jajka, rozgniotę je widelcem i podam Madzi w żurku.
Madzi bardzo smakuje.
A po co wiozę? Madzia tam ma posiłki ale czasem ma ryż z jabłkami, placki ziemniaczane, makaron z serem czy pierogi z owocami. Ona tego nawet nie skosztuje. Dlatego też Ania ma do dyspozycji lodówkę do przechowywania żywności, oraz kuchenkę mikrofalową. Gdy jest coś "niezjadliwego" wówczas Ania podaje Madzi to co dowożę - krupnik, rosół z makaronem, wątróbkę w sosie, czy teraz żurek. Tak czy inaczej Madzia głodna nie chodzi. A dziś wyjątkowo zamieściłem i mój przepis. Niestety bez zdjęć bo aparat ma Ania na turnusie. Ale wierzcie mi - z doświadczenia wiem, że Madzia "opędzluje" żurek do ostatniej kropli :-)
Do usłyszenia po weekendzie, który - jak pisałem - spędzam w Rusinowicach :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz