Madzia się przeziębiła... Dziś w nocy była gorączka, katar płynie jej ciurkiem z nosa, pojawił się kaszel tak intensywny, że odksztuszając zwymiotowała....
Niby to co już znamy, co już przerabialiśmy. Nurofen, Sinecod, Dexa Pico, Diphergan, spray do nosa i jakoś opanowujemy. Ale nie to jest najgorsze...
Madzia szczęśliwie przez ostatnie 2 miesiące nie chorowała. I jakimś paskudnym zrządzeniem losu dopadło ją właśnie teraz... Teraz, gdy w poniedziałek jest zaplanowany wyjazd na 3-tygodniowy turnus rehabilitacyjny. A w piątek lekarz ma potwierdzić, że Madzia jest zdrowa i gotowa na wyjazd...
Już sami z Anią nie wiemy co robić. Czekać do piątku, aż przeziębienie minie? A może Pani doktor w poniedziałek rano potwierdzi dobry stan zdrowia i prosto spod przychodni wyruszymy na turnus? A może zadzwonić i przełożyć termin. Z drugiej strony tyle czekaliśmy... I nie wiemy czy uda się znaleźć termin za 3 tygodnie. Ale wtedy by to oznaczało Wielkanoc na turnusie...
Za dużo tych "a może by..."
W takich chwilach właśnie brakuje nam rodziców. Którzy swym doświadczeniem życiowym podpowiedzieliby co teraz. A tak - trochę po omacku wibrujemy wokół możliwości co zrobić...
***
Dziękujemy Pani Ewie za darowiznę na rzecz Madzi. Wpłata będzie cegiełką w terapii logopedycznej dla Madzi. Zachęcamy do regularnego czytania o tym, co się u Madzi dzieje. Pozdrawiamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz