niedziela, 22 stycznia 2012

Czas relaksu, relaksu...

Tak jak kiedyś pisałem przy okazji odpowiedzi na komentarz "Klio" pomimo choroby Madzi staramy się, aby na tyle maksymalnie na ile to możliwe nasza córeczka funkcjonowała jak zdrowe dziecko. Oczywiście ze zrozumiałych względów jej dzień codzienny wygląda inaczej niż u zdrowych rówieśników, bo najpierw Przedszkole Specjalne i konieczność dojazdu najpierw autobusem a potem tramwajem (podczas gdy "zwykłe" przedszkola są dużo, dużo bliżej), później terapia, rehabilitacja, wizyty u lekarzy specjalistów...

Ale niedziela jest dniem wolnym od wszystkiego. Choćby się paliło i waliło w niedzielę nie ćwiczymy niczego. Madzia ma ten dzień cały dla siebie a my mamy go dla niej. Są więc bajki czytane i te w telewizji, a zabawy są przedzielane tylko posiłkami. Jeśli pogoda dopisuje wychodzimy na spacery, na sanki (jak tydzień temu), czy latem na kąpielisku. A gdy dzień jak dzisiaj, bawimy się w domu:

1. W chowanego. Madzia nauczyła się bawić z nami w chowanego i polubiła tę zabawę. I chowamy się po kolei wszyscy. Madzia, Ania i ja. I szukamy się - w pościeli, za drzwiami, w wannie, a nawet w szafie :-) Albo tak jak tutaj - Madzia myśli że jej nie widać: 


2. Ciastolina. Jedna z ulubionych zabawek Madzi. A najlepsza zabawę ma, gdy ze mną bawi się w farmę :-)



3. Gry planszowe. Madzia nauczyła się już liczyć do 10... Tzn. Madzia potrafi wskazać napisane cyfry od 0 do 10, oraz potrafi policzyć kropki na kostce. Najpierw mówilismy w głos: jeden, dwa, trzy... z każdą wskazaną przez Madzię kropką na kostce, a teraz Madzia liczy sobie w myślach. I potrafi przesunąć pionek o właściwą liczbę pól. Plansze robimy z czego popadnie, i gramy w najprostsze gry, polegające na przesuwaniu pionka o tyle pól ile oczek wypadnie na kostce. Na bardziej skomplikowane (np. Chińczyk) jeszcze przyjdzie czas. A żeby Madzi się nie myliły pionki, to wykonałem je samodzielnie - naciąłem korki po butelce z napojem i w nacięcie włożyłem wycięte nasze postacie ze zdjęć :-)
W ogóle to, że Madzia gra z nami to nasz wielki sukces. Madzia potrafi cierpliwie siedzieć i brać udział w grze (a jeszcze rok temu trudno było zainteresować ja dłużej niż na minutę). Sukcesem jest też to, że Madzia potrafi liczyć i rozumie zasady poruszania pionka po planszy:



PS. Oba moje skarby uczesane na cebulę to moja propozycja na dzisiejszy dzień. Zresztą to był też pretekst do kolejnej zabawy:

4. Zabawa we fryzjera. Wbrew nazwie nie bawimy się z Madzią w ustawianie meczów :-)
Madzia boi się wizyt u fryzjera. Stąd też pomysł by najpierw Madzia uczesała mamę, a potem przycięła jej końcowki. Tego u Ani nie widać, a może Madzia po którymś razie przekona się i da się ostrzyc... 
Dzieci chorujące na autyzm bardzo często odczuwają ból tam gdzie go nie ma, albo taki ból sobie wmawiają. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chodzi o to, że włos czy paznokieć jest częścią ciała i cięcie jednego czy drugiego musi boleć. W autyzmie wyczulone są zmysły - słuch, stąd przeszkadza w tej chorobie dźwięk, który zdrowemu nie drażni uszu, i dotyk stąd lęk przed fryzjerem. A paznokcie Ania obcina Madzi podczas snu...




5. Klocki. Budowanie może być, ale największą frajdą jest burzenie wieży :-)



6. Pociągi. Madzia uwielbia pociągi. Uwielbia to może mało powiedziane - ona je ubóstwia, kocha i mogłaby spędzić przy nich całe dnie... W centrum miasta uwielbia patrzeć z wiaduktu, gdy akurat jedzie pociąg, buduje pociągi z klocków, Na Mini - Mini z pasją ogląda Tomka, Dinopociąg i ukochane Stacyjkowo... Pod choinką znalazła zestaw ze Stacyjkowa i jest to najlepsza nagroda motywacyjna w terapii. I zabawka, która potrafi pochłonąć ją na całe godziny:




7. Kręgle. Trudno to wytłumaczyć, ale kręgle zajmują z pociągami ex aequo pierwsze miejsce w Madzi zestawieniu zabaw. Czasem po kolejnych 30 minutach układania kręgli mam najzwyczajniej w świecie dość, a Madzia z uśmiechem podaje mi je znowu jakby chciała powiedzieć ustaw jeszcze raz tato... 




Urocze są te niedziele. I Święta. Dają nam namiastkę normalnego życia, podczas którego zapominamy o kłopotach. O chorobie Madzi. I dają nam siłę na kolejny tydzień pracy z Madzią. 

2 komentarze:

  1. Jesteście naprawdę niesamowici. Poświęcacie bardzo dużo czasu dziecku, co nie wszędzie ma miejsce. Bardzo lubię tu wchodzić i czytać o Madzi i o jej Super-rodzicach!
    Wrzućcie na bloga albo na stronę wersję apelu do pobrania - wydrukuję i rozwieszę w swoim mieście w miejscu pracy i zamieszkania.

    Marta Brzozowska z Gliwic

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bawimy się z Madzią w ustawianie meczów - spadłem z krzesła. Humor Kuby jest bezbłędny.

    OdpowiedzUsuń