piątek, 14 września 2012

List do tych, których kocham...


Nie potrafię mówić, ale wiecie, że Was kocham, prawda?

Wiem, że nieraz myśleliście, że Was nie potrzebuję… Bo mam swój własny mały świat, w którym tak dobrze się czuję… Ale tak naprawdę z całego serca potrzebuję Was i kontaktu z Wami…

Zobaczcie ile się już nauczyłam. Dla Was…

Nie bądźcie więc smutni…

Bo milczałam jak głaz. Taki sam zimny głaz, jakim było moje serce. Ale rozpalacie je każdego dnia. I za to kocham Was… Pisałam?

Zobaczcie...

Rok temu - cisza…

M-A-M-A pół roku temu…

Dzisiaj już pełne MAMA.

TATA jeszcze niewyraźne, ale wiesz tatusiu, co mam na myśli, gdy mówię NIA-NIA… nie niania, tylko TATA…

Umiem też (D)AJ, MAM, AM, AWO (brawo)… I nie tylko…

A poza tym…

Dziękuję Wam za wyjazd do ZOO. I za świetną zabawę na spektaklu o małpkach. Za wakacje nad morzem i wizytę na wsi…

Za to że jesteście…

W te kilka godzin w których jestem w przedszkolu bawię się dobrze, ale tęsknię… Wypatruję Was w każdym momencie, gdy tylko otworzą się drzwi do sali przedszkolnej… Po obiadku któreś z Was zawsze jest… Nie odtrącacie mnie… Zawsze przychodzicie po mnie… KOCHAM WAS!!!

Ta zabawa z Panią Olą i Anią tez jest fajna… Trochę zabawne są, bo zadają mi zagadki i polecenia, z nadzieją, że znajdą coś, czego nie potrafię… Czasem rzeczywiście mi trudno, ale ja potrafię. Droczę się z tymi Paniami, bo one cieszą się, gdy mi wychodzi i pozwalają mi przez kilka minut bawić się tyloma różnymi zabawkami… Mówią na to nagrody… Chyba chodzi o takie medale jak na Olimpiadzie, którą Tatuś ostatnio oglądał w tv…

Nawet lubię też ćwiczenia rehabiltacyjne... Czasem płaczę, bo Pani Ania bardzo mną wygina... Ale rozumiem, że to po to, bym ładniej tańczyła... 

Tańce też lubię… Nie lubię za to, gdy inne dzieciaki nie chcą tańczyć ze mną… Nie wiem dlaczego? Śpiewać nie potrafię – tak jak mówić… Ale tańczyć potrafię, no to czego się boją??

Niektóre dzieci na placu zabaw też. Też się boją… Nie, już nie tańca, bo na placu zabaw nie tańczę. Bawię się – najbardziej lubię zabawę w gotowanie. Ha ha, głuptaski Wy moje :-)

W tajemnicy Wam, Czytelnikom powiem, że moi rodzice naprawdę myślą, że kubek z piaskiem to kawka, a foremka z piaskiem to ciastko. I zawsze jedzą. Nieźle prawda?? Hi hi...

Lubię też zabawy z piłką. Biegam i gonię za nią. Fajna jest - kolorowa i wszędzie jej pełno. Tak jak ja… Też mnie wszędzie pełno…  Poza tym piłka też nie potrafi mówić. Jak ja. Ale ja chyba nie jestem piłką… Hmm…

Ale kim jestem?

Taka jak mama i tata chyba nie jestem, bo oni rozmawiają… Ja nie potrafię :(

Może jestem taka jak piesek...

Umiem wszak powiedzieć hau – hau. I cieszę się, gdy tata wraca z pracy, albo mama przychodzi do mnie do przedszkola… Cieszę się, ale nie mam ogonka by nim machać z zadowolenia… Więc pieskiem chyba nie…

Konikiem pewnie też nie, bo, pomimo, iż umiem mówić i-cha to nikt na mnie nie jeździ… A ja jeżdżę na koniku. Lubię to i cieszę się z tego. Koniki są fajne…

No to kim jestem??

Rodzice mówią kochana córeczko, albo mały łobuziaku:-)

Więc pewnie jestem kochaną córeczką albo małym łobuziakiem. Powiem im to jak się nauczę…

Bo ich KOCHAM. Moich drogich rodziców…

Was też Czytelnicy…

Nie wszystko rozumiem, ale to, że Tatuś pisze o mnie dla mojego dobra rozumiem… Na swój sposób… By dalej bawić się z Paniami Olą i Anią. I innymi Paniami... I z konikiem.... I pieskiem… 

Kocham Was wszystkich…

Madzia.  


1 komentarz:

  1. Poczytałam i zasnąć nie mogłam... Pięknie, wzruszająco, prawdziwie... I ma Pan odpowiedź na swoje pytanie - pisać koniecznie!!! A o czym to Pan sam najlepiej wie. Znanym pisarzom też pewnie nikt nie podpowaida - a pomysł już Pan ma - o Madzi, o życiu. Nie wierzę, by - jeśli będzie napisane to w takim stylu - nie odniosło sukcesu. A za sukcesem pójdą pieniądze. Na Madzię.

    OdpowiedzUsuń