Obiecanki - cacanki... Albo inaczej - oczekiwania mijają się z rzeczywistością... Bo po wycięciu migdałka wszystko miało być ok... Gdzie tam...
Mija dzień, wszystko jest ok... Madzia nawet raz nie kaszlnie. Rzadko kiedy kichnie... Nadchodzi noc i pojawiają się problemy. Kaszel, wymioty, połykanie (zamiast odpluwania) flegmy. Mimo, że mówimy Madziu wypluj...
A najgorsze jest, że nie wiemy co z tym zrobić. Absolutnie nie krytykujemy, ale lekarz rodzinny, laryngolog, inni specjaliści... nic... Pneumolan, diphergan, dexa pico, innel leki... nic...
Gdyby jeszcze Madzia była jeszcze okrąglutka... Ale jest szczuplutka, a tak podwieczorek i kolację zwróci...
Ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz